O R K A czyli trening trening... trening



 O R K A czyli trening trening... trening

       Czas 2-tygodniowego roztrenowania po Półmaratonie w Krakowie minął tak szybko jak mrugnięcie okiem.  Na chwilę gdy zamieszczam ten wpis rozpocząłem właśnie 7 tydzień treningów według planu Pana Jerzego Skarżyńskiego czyli tzw ORKI. Kilometraż tygodniowy może nie jest jakiś ogromny bo wychodzi od 80 do 90 km wszystkiego ale jak dodamy do tego ciężkie krosy po Supraślu ok 2x10 km/tyg i dodatkowe zajęcia na siłowni to można się umęczyć. Listopad zamknął się kilometrażem ok 380km  -tak naprawdę nigdy tak dużo i ciężko nie biegałem no ale jak chcę na wiosnę odpalić to muszę dorzucać do pieca nie ma innego wyjścia :-)

I tak nie jest źle bo do tej pory dopadł mnie tylko  jeden dzień, że faktycznie widać było duże zmęczenie i dramatycznie niskie tętno podczas wybiegania ale na szczęście po 2-3 dniach szybko przeszło i znowu jest ok, jednak  jak organizm nie ma wyjścia to po prostu musi :-)

Do plusów na pewno trzeba zaliczyć pogodę (na szczęście nie taką jak na zdjęciu powyżej), która obecnie do biegania jest po prostu fenomenalna, tylko jeden trening na bieżni mechanicznej, z którą niestety nie polubiliśmy się  od pierwszego wejrzenia. Największy minus to monotonia ( a biegłem tylko 14km) i temperatura, jest po prostu niemiłosiernie gorąco. Jak będzie lód na chodnikach to będzie moja męczarnia biegać tam po 20-30km :-(  Drugim plusem i to największym jest to że trenuję razem z Robertem Romanowiczem (dzięki!), uwierzcie, że jest dużo łatwiej wstawać wcześnie rano szczególnie teraz gdy jest ciemno rano, ciemno po południu :-) ze świadomością że musisz bo jesteś umówiony i trenując sam to pewnie byś  dalej leżał w ciepłym łóżku pod pierzyną :-) no i można pogadać co kogo boli w dosłownym tego słowa znaczeniu:-)

Odnośnie planów i startów to dwa główne starty już mam zaplanowane. Orlen Maraton w końcu podał termin maratonu i jest to dobry termin bo 22 kwietnia a druga dobra wiadomość to jesienny maraton też już mam zaplanowany. Było trochę szczęścia w losowaniu i 16 września jadę walczyć o nową życiówkę do Berlina. O tyle super sprawa że 16 września mam 42 urodziny i w związku z tym postaram się zrobić tam taki urodzinowy wynik żeby następnym razem nie liczyć na losowanie :-) no i jadę tam razem z Robertem, który też biegnie-świetna sprawa.



Oczywiście w planach na pewno Białystok i nasz białostocki półmaraton, oraz Półmaraton Warszawski 25 marca co by zobaczyć jak wypadnie forma przed Orlenem.
Miałem napisać jeszcze że przytyłem ale... ok jednak napiszę:-) moja obecna waga 66 kg (+3-4 kg) docelowa przed ORLEN-em 61-63kg miałem juz taką wagę w kwietniu przed Krakowem  i świetnie się czułem więc chciałbym do niej wrócić... zauważyłem że przy ciężkich treningach jest bardzo trudno cokolwiek zgubić ale od stycznia zamierzam odstawić trochę słodycze (nie wiem jeszcze jak) i powinno się udać :-) znowu będą skóra, kości i deko mięśni na nogach i brzuchu :-)

Tym optymistycznym akcentem kończę (jest godzina 4:15) bo za dwie godziny pobudka i trening w Supraślu :-)

p.s.

A i jeśli uważacie że nie możecie i nie dacie rady to nieprawda możecie i dacie radę !



Komentarze